Najlepsze samoopalacze – ranking 2023

Kiedy za oknem lato w pełni, a słońce rozpieszcza nas i rozgrzewa nasze ciała niczego nie pragniemy bardziej niż zmysłowej, seksownej opalenizny i zdrowo wyglądającej, błyszczącej skóry. Opalanie nie jest dla wszystkich, nie każdy lubi spędzać długie godziny zażywając słonecznych kąpieli, mało tego, na dłuższą metę nie jest to zwyczaj zdrowy dla naszej skóry. Może skutkować poparzeniami, podrażnieniami, przesuszeniem, uczuleniem nie wspominając już o zmianach skórnych, które kojarzymy z wiekiem – ciemne plamy, zmarszczki, zwiotczała skóra są w dużej mierze spowodowane przez słońce. Jest to szczególnie niebezpieczne dla posiadaczek bardzo jasnych cer.

Eksperci są więc zgodni najlepsza i najbezpieczniejsza opalenizna to sztuczna opalenizna. Nadmierna i zbyt częsta ekspozycja na słońce jest także główną przyczyną raka skóry. Świetną alternatywą dla wylegiwania się na słońcu czy też korzystania z solariów są bardzo modne obecnie balsamy brązujące i samoopalacze. Produkty te gwarantują bezpieczną i zdrową opaleniznę i mogą być bezpiecznie stosowane przez cały rok! 

Zdarza się jednak, że nie mamy wystarczającej cierpliwości lub dokładności by równomiernie i bez smug rozprowadzić kosmetyk, chcemy także by nasza opalenizna była pięknie brązowa i naturalna, a nie pomarańczowa. W tym wypadku bardzo ważnym jest wybór wysokiej jakości samoopalacza, nie chcemy przecież nieestetycznych plam, których usunięcie może zająć sporo czasu i wysiłku. Dlatego z pomocą w wyborze odpowiedniego produktu przychodzi nasz ranking. Wypróbowaliśmy mnóstwo balsamów, zapytaliśmy ekspertów i tak powstała nasza lista top 10 najlepszych w tej kategorii!

Lajuu – Brązujący balsam do ciała z kompleksem antycellulitowym

Balsam Lajuu skradł moje serce już na starcie. Gdy tylko usłyszałam, że na polski rynek wkracza nowa marka kosmetyczna z asortymentem produktów brązujących, a do tego ich składy są naturalne i wegańskie, na bazie wody kokosowej wiedziałam, że muszę tych produktów spróbować na własnej skórze i był to strzał w dziesiątkę. Balsamy marki Lajuu zostały ze mna do dziś. Zapakowane są w piękne szklane słoiczki, z flamingiem na okładce – bardzo kojarzą się z latem. Twarzą marki została Weronika Rosati co według mnie jest trafnym zabiegiem gdyż aktorka kojarzy się z opalenizną i kalifornijskim słońcem.

Lekka formuła jest bardzo przyjemna, krem szybko się wchłania i cudownie pachnie. Produkt umożliwia stopniowanie opalenizny – efekt muśniętej słońcem skóry jest widoczny już po pierwszej aplikacji, ale jest bardzo subtelny delikatny. Wraz z każdą kolejna aplikacją uzyskujemy coraz bardziej intensywny efekt. Balsam jest odpowiedni dla osób, które boją się efektu pomarańczy i obawiają się, że przez nieumiejętne zastosowanie produktu mogą narobić sobie plam i smug. Ten produkt zupełnie to uniemożliwia ze względu na swoje delikatne działanie. 

Dodatkowo zawarty w produkcie kompleks antycellulitowy pielęgnuje i ujędrnia skórę! Mamy w nim ekstrakt z traganka, ruszczyku, cytryny i nawłoci pomaga zwalczać cellulit, ujędrnia, poprawia krążenie. Ten balsam to zdrowa i świadoma pielęgnacja z efektem subtelnej opalenizny z możliwością jej stopniowania. Produkt zawiera aż 95% składników pochodzenia naturalnego. Jestem pewna, że będziesz nim zachwycona tak jak ja. 

Mokosh – Brązujący balsam do twarzy i ciała

Jeden z moich faworytów, który łączy w sobie pielęgnację, odżywienie naskórka i ma właściwości brązujące. Nadaje efekt zdrowej i naturalnej opalenizny i nie sposób z nim przesadzić. Ma bardzo ładny zapach, który nie jest syntetyczny, zapach pomarańczy i cynamonu. 

Produkt został także wzbogacony o wiele naturalnych olejów i ekstraktów. Ma w swoim składzie wiele składników aktywnych jak olej z marchwi, olej z baobabu czy olej słonecznikowy. Wszystkie te olejki wygładzają i zmiękczają naskórek czego efektem jest pięknie nawilżona i wypielęgnowana skóra. Wyciąg z aloesu, który słynie ze swoich właściwości łagodzących,a także wosk z jagód i witaminę E. Aplikacja jest bajecznie prosta, produkt bez problemu rozprowadza się na skórze i w nią wtapia, ekspresowo się wchłania, nie jest toporny, ma dość lekką konsystencję i nie pozostawia nieprzyjemnej, lepkiej warstwy. Bardzo trudno tym balsamem zrobić sobie krzywdę, a o wszelkie smugi trzeba się naprawdę postarać.

Możesz stopniować odcień opalenizny nakładając produkt w mniejszej ilości oraz rzadziej. Możesz go stosować co drugi bądź trzeci dzień lub nawet raz w tygodniu w zależności od tego jaki efekt chcesz uzyskać. Ja stosuję go bardzo mało i efekt mnie zadowala, tak więc w moim odczuciu jest to produkt bardzo wydajny.

Balsam zamknięty jest w szklanym, estetycznym słoiczku, już po otwarciu uderza nas piękny i soczysty zapach pomarańczy. Mokosh ma także innowacyjny składnik pochodzenia naturalnego „MelanoBronze”, który zwiększa naturalną pigmentację skóry, dzięki czemu staje się ciemniejsza. Warto dodać, że krem brązujący marki Mokosh ma bardzo naturalny skład przez co jest wręcz stworzony dla fanek naturalnej, roślinnej pielęgnacji. Z całego serca polecam, to moje wielkie odkrycie – bezpieczna alternatywa dla opalania, w super cenie, daje efekt bez smug, jest prosty w obsłudze, ja stosuję go przez cały rok!

Australian Gold – Instant Sunless Lotion

Australian Gold Instant Sunless Lotion jest lekki i daje bardzo komfortowe odczucie na skórze. Konsystencja jest jedwabista, satynowa, jedyny jego minus jest taki, że nie wchłania się tak ekspresowo i należy odczekać dłuższą chwilę jednak kolor opalenizny jest naturalny, a sam balsam rozprowadza się łatwo i równomiernie. Zapach jest dość intensywny i może przeszkadzać niektórym bardziej wrażliwym na zapachy osobom. 

Uwielbiałam nakładać ten produkt ze względy na jego gładką konsystencję, świetnie się go rozprowadza. Produkt daje bardzo ładną opaleniznę o średnim odcieniu. Jest naturalna i równomierna, bez smug. Już po jednorazowym użyciu wyglądałam jakbym spędziła kilka godzin na słońcu.

Opalenizna utrzymuje się do około tygodnia, jednak wszystko zależy od tego jak często bierzesz kąpiel i czy stosujesz inne produkty do pielęgnacji ciała.

Jeśli zamiast kąpieli stosujesz szybki prysznic opalenizna z pewnością utrzyma się dłużej. Stosowanie innych olejków lub balsamów do ciała może spowodować, że samoopalacz nie będzie utrzymywać się tak długo jakbyś tego oczekiwała. Prawdopodobnie będziesz musiała stosować go raz w tygodniu, aby utrzymać ładną opaleniznę.

Myślę, że to byłby dobry produkt dla mężczyzn, również ze względu na dość mocny, męski zapach.

Fake Bake – Flawless, Samoopalacz w płynie 

Formuła samoopalacza Fake Bake została opracowana w oparciu o trzy charakterystyczne dla firmy Fake Bake, naturalnie pozyskiwane składniki opalające, które spowodują, że Twoja skóra stanie się naturalnie brązowa, a nie pomarańczowa jak to bywa w przypadku gorszych jakościowo produktów opalających.

W skład tego produktu wchodzi najwyższej jakości DHA, Erytruloza oraz DMI. 

 Głównym składnikiem jest wyżej wspomniany dihydroksyaceton czyli w skrócie DHA, który pochodzi ze źródeł roślinnych, takich jak trzcina cukrowa i buraki cukrowe. W produkcie nie ma również środka nawilżającego co pomaga w szybkim wchłanianiu się produktu. W pudełku znajdują się dodatkowo rękawiczki i rękawica do nakładania samoopalacza.

Podczas aplikacji od razu zauważysz, że kolor jest dość ciemny, nie ma jednak powodów do paniki, po dokładnym rozprowadzeniu wypada on dużo jaśniej niż na początku aplikacji. Jest to o tyleż pozytywne, iz widzisz dokładne gdzie produkt został już nałożony, a gdzie wymaga aplikacji. 

Kolor dopasowuje się do każdej osoby. Nie mamy tu wyboru odcieni, jest tylko jeden, uniwersalny dla wszystkich.

Producent zaleca aby balsam zastosować po dokładnym prysznicu i wypeelingowaniu skóry. W celu przedłużenia opalenizny można zastosować balsam w sprayu Fake Bake Mistifier. Opalenizna po użyciu Fake Bake Flawless jest równomierna, bez smug czy plam. Balsam jest delikatny i odpowiedni nawet dla alergików, nie zawiera parabenów ani konserwantów, a ponadto nie jest produktem testowanym na zwierzętach.

St. Tropez – Self Tan Classic Bronzing Mousse, pianka samoopalająca 

St. Tropez to jedna z bardziej znanych na świecie marek z ogromnym asortymentem produktów brązujących. Weszła na rynek już w 1996 roku, prezentując innowacyjne formuły swoich kosmetyków. W owym czasie na rynku istniało bardzo dużo słabej jakości samoopalaczy pozostawiających plamy, smugi, karykaturalny wręcz odcień pomarańczowy na skórze. Tak więc firma St. Tropez ze swojej wysokiej jakości produktami brązującymi mocno wyróżniała się na tle konkurencji i pozostaje na rynku do dziś.

W obecnych czasach tak zwana “sztuczna opalenizna” dostępna jest w różnych formułach i formach. Produkty brązujące i samoopalacze można nabyć w postaci balsamu, olejku, sprayu, musu, a nawet chusteczek opalających. Na półkach sklepowych dostępnych jest wiele odcieni, każdy może dobrać odpowiedni dla swoich potrzeb. 

Muszę stwierdzić, że marka St. Tropez nigdy mnie nie zawiodła żadnym produktem. Self Tan Classic Bronzing Mousse przychodzi do nas w formie lekkiej jak mgiełka pianki czy musu.  Jest łatwy w obsłudze nawet dla laika, nie zastyga zbyt szybko więc możesz go rozprowadzać wolniej i nawet wtedy nie pozostawia nieestetycznych plam ani smug. Produkt lekko się lepi, ale nie za bardzo, dla mnie nie stanowi to większego problemu. Opalenizna utrzymuje się długo, około tygodnia po czym stopniowo blednie. Efekt jest naprawdę świetny, co więcej nie jest za ciemny, ale daje zdecydowany kolor, który kryje sińce, przebarwienia, a nawet nieco maskuje cellulit. 

W moim odczuciu jest to jeden z lepszych samoopalaczy dostępnych na rynku, który wart jest swojej ceny. Używałam już wielu produktów, ale  Self Tan Classic Bronzing Mousse robi to wszystko o czym mówi producent. Produkt nie posiada zapachu!

St. Tropez – Self Tan Luxe Dry Oil 

 St. Tropez Self Tan Luxe Dry Oil to zdecydowanie jeden z moich ukochanych produktów do bezpiecznego “opalania” w domu. Bardzo lubię kosmetyki w formie suchego olejku więc koniecznie musiałam spróbować również ten.

Choć używałam już wiele suchych olejków, chociażby ten kultowy i znany marki NUXE to nigdy jeszcze nie miałam do czynienia z samoopalaczem w takiej postaci.

Cytrusowy, świeży zapach nie drażni, a relaksuje i jest bardzo przyjemny, do tego bajecznie prosta aplikacja, a Ty budzisz się rano z piękną opalenizną. 

Produkt przyciemnia skórę bardzo naturalnie, nie robi plam ani smug, a efekt utrzymuje się około 4-5 dni po czym zaczyna stopniowo blednąć. 

Ze względu na swoje odżywcze i pielęgnujące właściwości skóra po jego użyciu jest nawilżona, gładka i miękka. Wygląda bardzo zdrowo, błyszczy i sprawia wrażenie muśniętej słońcem. Produkt nakłada się gładko i momentalnie wtapia się w skórę. Uwielbiam go i choć jest stosunkowo drogi uważam, że jest wart swojej ceny. 

Sun Ozon – Mleczko Samoopalające

Sun Ozon mleczko samoopalające nadaje bardzo subtelny, naturalny wygląd i gładką, równomierną opaleniznę. Jak głosiła reklama, nadaje się do stosowania na ciało, ale również na twarz. Wielofunkcyjność produktów jest dla nie szczególnie ważna więc to wielki plus bo nie muszą kupować dwóch różnych produktów.

Wygodna i poręczna konstrukcja buteleczki pozwala zabrać ją ze sobą w podróż. Konsystencja produktu jest lekka i kremowa, a sam balsam ma biały odcień, co ważne nie pozostawia nieprzyjemnego odczucia na skórze, żadnej tłustości. Zapach nie jest drażniący.

Produkt pozostawia równomierny, naprawdę naturalnie wyglądający odcień, bez żółtawego odcienia, bez nierówności i smug.

Jest to naprawdę porządny samoopalacz na każdą kieszeń, należy jednak uważać gdyż może brudzić ubrania jeśli się dobrze nie wchłonie.

Eveline, Brazilian Body, Luksusowa mgiełka samoopalająca

Kiedy zobaczyłam mgiełkę samoopalającą Eveline Brazilian Body, od razu mnie zafascynowała i postanowiłam ją wypróbować. Do tej pory używałam wielu produktów, brązujących oraz samoopalaczy w przeróżnych formach : musu, pianki, olejku czy balsamu, a nawet chusteczek, ale nigdy nie miałam okazji wypróbować mgiełki samoopalającej. 

Momentalnie przeszłam do testów i byłam nią zachwycona. Produkt jest łatwy w użyciu. Wystarczy wstrząsnąć butelką, rozpylić równomiernie na ciało, dekolt i twarz. Następnie delikatnie masować rękami lub przy użyciu rękawicy. 

Konsystencja produktu jest bardzo lekka wręcz wodnista. Ma w swoim składzie wiele komponentów pielęgnujących  jak olej z orzechów włoskich i olej arganowy. O dziwo produkt wcale nie jest tłusty, a daje przyjemne uczucie nawilżenia. Po kilku minutach widać już efekt subtelnej opalenizny. Za tą cenę to naprawdę genialny produkt. Gorąco polecam również piankę z tej samej serii Eveline Brazilian Body Ekspresowa pianka brązująca do ciała.

Dove – Derma SPA, Summer Revived Balsam stopniowo brązujący

Mam ogromne zaufanie do firmy Dove i od wielu lat sięgam po ich produkty. Uważam, że marka posiada w swoim asortymencie świetne żele pod prysznic o kremowej konsystencji i bezkonkurencyjne mydła o zniewalającym zapachu. To chyba już kultowe produkty, które każda z nas miała w swojej łazience chociaż raz.

Dove Summer Revived to balsam brązujący, który posiada bardzo przyjemną, lekką i dobrze  nawilżającą formułę, szczególnie polubią się z nim osoby o jasnej karnacji gdyż efekt przyciemnienia jest delikatny i nienachalny. Balsam działa stopniowo, skóra staje się coraz bardziej opalona po każdej kolejnej aplikacji, aż do momentu uzyskania satysfakcjonujących efektów.

Kosmetyk także doskonale pielęgnuje skórę pozostawiając ją nawilżoną, ujędrnioną miękką i satynowo gładką. Technologia Cell-Moisturisers pomaga utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia skóry i bierze udział w odbudowie hydrolipidowej naskórka. Dove nie tylko pozostawia ciało z efektem pięknej opalenizny, ale także dba o stan naszej skóry, zachowując ją wypielęgnowaną i odżywioną. 

Ziaja – Cupuacu, Brązujące nawilżająco – odżywcze mleczko do ciała

Ziaja Cupuacu to delikatne mleczko brązujące o jedwabistej i lekkiej konsystencji, dostępne w przystępnej cenie. To za co kocham go najbardziej to zapach, jest obłędny, a co ważne nie czuć nieprzyjemnego, intensywnego zapachu charakterystycznego dla wielu samoopalaczy, typowego, chemicznego zapachu DHA. Mleczko bardzo dobrze rozprowadza się na skórze i szybko się wchłania.

Ze względu na delikatne działanie produkt ten sprawdzi się u osób z jasną karnacją, dzięki niemu można stopniować swoją opaleniznę. Przy jednej aplikacji daje dość delikatny, subtelny efekt. 

Producent obiecuje dodatkowe nawilżenie oraz odżywienie skóry, wszystko za sprawą zawartości wielu składników aktywnych takich jak :

masło cupuacu i masło karite, które nie tylko nawilżają i uelastyczniają, ale biorą udział w odbudowie bariery hydrolipidowej naskórka. Mamy tu także odżywcze oleje jak chociażby olej makadamia, który pomaga zachować wodę w naskórku i chroni ją przed nadmiernym przesuszeniem.

Po aplikacji trzeba odczekać parę minut i dać produktowi całkowicie się wchłonąć. Powstała na skórze opalenizna jest równomierna i gładka,  ciemnieje przy każdej kolejnej aplikacji mleczka. Produkt za tę cenę spełnia wszelkie obietnice producenta, a do tego nadaje skórze efekt zdrowej i delikatnej opalenizny, którą można bezpiecznie stopniować bez pozostawiania plam czy smug. 

Jak prawidłowo aplikować samoopalacze I balsamy brązujące, nie pozostawiając smug?

Dłonie są szczególnie podatne na zmianę koloru na pomarańczowy po samoopalaczu, więc aby uzyskać najlepsze rezultaty chroń je. Najlepszym rozwiązaniem będzie użycie rękawicy do opalania lub rękawiczek gumowych, lateksowych, aby równomiernie nałożyć produkt samoopalający i uniknąć zabarwienia palców i dłoni. Jeśli jednak nie chcesz używać tych akcesoriów lub ich nie posiadasz pamiętaj aby każdorazowo po aplikacji samoopalacza lub balsamu brązującego bardzo dokładnie umyć dłonie oraz przestrzenie pomiędzy palcami mydłem. Rękawica do nakładania samoopalacza rozprowadza produkt równomiernie i dokładnie, a ponadto nadaje się do prania, więc możesz jej używać wielokrotnie. 

Nakładaj produkt długimi pociągnięciami, aż do uzyskania gładkiej i równej warstwy. Pamiętaj aby aplikować produkt oszczędnie na stopy, kolana, łokcie, szyję, twarz (jeśli jest to produkt dedykowany do twarzy, często samoopalacze są dedykowane do nakładania na ciało, od szyi w dół, a do twarzy należy zakupić osobny specyfik dedykowany specjalnie do opalania twarzy). Następnie odczekaj 10 minut. Odczekaj co najmniej 20 minut, aby się ubrać i co najmniej 10 godzin, aby wziąć prysznic.

Różnica między bronzerem, samoopalaczem, a balsamem brązującym

Poniższa lista obejmuje zarówno bronzery, jak i samoopalacze, ale żebyś dobrze zrozumiała problematykę chce Ci wytłumaczyć jaka jest różnica między samoopalaczem, a balsamem brązującym abyś mogła wybrać najlepszą opcję dla siebie. 

Samoopalacz to produkt, który zawiera dodatek koloryzujący, zwykle dihydroksyaceton, znany jako DHA. Składnik ten reaguje ze skórą, co w efekcie skutkuje jej przyciemnieniem. DHA wchodzi w reakcję z aminokwasami znajdującymi się w górnej warstwie skóry, dzięki czemu zapewnia stopniową opaleniznę.  Kolor opalenizny zależy od stężenia DHA, więc im więcej DHA, tym ciemniejszy odcień uzyskasz. Głębia koloru zależy również od tego, jak długo pozostawisz go na skórze. Wybierając kolor należy więc pamiętać o efekcie końcowym. Kolor utrzymuje się zazwyczaj przez około tydzień, w zależności od tego jakiego typu masz skórę, jak często bierzesz kąpiel i czy oraz w jakiej ilości stosujesz balsamy nawilżające lub olejki. Samoopalacz to bezpieczny, wolny od promieniowania UV sposób na uzyskanie opalenizny.

Obecnie na rynku mamy też dużą alternatywę samoopalaczy z naturalnym składem, i tak na przykład marka Lajuu czy MOKOSH uczą nas bardziej świadomej, roślinnej pielęgnacji.  Naturalny samoopalacz MOKOSH, który jest jednym z moich faworytów – posiada w swoim składzie składnik pochodzenia naturalnego „MelanoBronze” z ekstraktu niepokalanka pospolitego, który zwiększa naturalną pigmentację skóry poprzez stymulację produkcji melaniny w melanocytach. Za sprawą tegoż składnika skóra jest przyciemniona dokładnie tak jakbyśmy spędzały czas na słońcu, nie daje nieestetycznego pomarańczowego odcienia, kolor jest zupełnie naturalny przy czym nie narażamy skóry na niebezpieczne promieniowanie UV.

DHA w tym produkcie jest pochodzenia naturalnego, a dodatkowo skład jest wzbogacony o olejki, ekstrakty i inne składniki pielęgnacyjne, które nawilżają i odżywiają skórę!

W gamie firmy MOKOSH znajdziemy także naturalny peeling solny, warto się w niego zaopatrzyć by przed aplikacją bronzera wykonać dokładny peeling skóry.

WSKAZÓWKA: Aby samoopalacz dał jednolity kolor najlepiej przed jego aplikacją wykonaj peeling i dokładnie złuszczaj naskórek, nawilżaj skórę i pij dużo wody. Krótko po zastosowaniu samoopalacza nie zażywaj długiej kąpieli, a raczej szybkie prysznice by na dłużej zachować efekt.

Samoopalacze występują w różnych formach : w spray, w formie musu, kremu, balsamu, a nawet chusteczek. Trzymaj się tych zatwierdzonych przez ekspertów produktów i swoich ukochanych filtrów przeciwsłonecznych, aby uzyskać zdrowy, wolny od szkodliwego promieniowania UV brąz.

W ostatnim czasie na półkach sklepowych pojawiły się inne produkty, które mogą wprowadzać w zakłopotanie wielu konsumentów. Mowa o balsamie brązującym, co różni go od samoopalacza? Balsam brązujący, w przeciwieństwie do samoopalacza, tworzy efekt naturalnej opalenizny subtelnie, delikatnie więc należy go reaplikować co kilka dni lub nawet codziennie i stosować regularnie dla uzyskania satysfakcjonującego efektu. W rezultacie jesteśmy w stanie bardziej kontrolować kolor, który stopniowo pojawia się na naszej skórze. W tym wypadku prawie niemożliwe jest uzyskanie smug, ani odcienia nieestetycznej pomarańczy, a dodane substancje nawilżające wzmacniają skórę i pozostawiają ją znacznie bardziej ujędrnioną, ponieważ używasz go codziennie lub co drugi dzień, tak jak zwykłego balsamu pielęgnacyjnego.  

Produkt tego typu nie tylko brązuje lecz także nawilża skórę za sprawą olejków lub ekstraktów w nim obecnych, jest więc produktem wielozadaniowym. Różnica jest także w subtelniejszym i przyjemniejszym zapachu. 

Produktem, który może Cię zainteresować jest także bronzer do ciała. Jest to produkt zaprojektowany, aby nadać Ci brązowy odcień i blask, ale nie „opala” Twojej skóry, a kolor jest tylko tymczasowy. Jest to po prostu warstwa koloru, jak w przypadku makijażu, którą nakładasz na ciało, a którą zmywasz podczas kąpieli. 

Dodaj komentarz